Forum forum o fantazy i Grach
Forum o Fantazy i Grach
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

F.E.A.R

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum o fantazy i Grach Strona Główna -> Komputerowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Avatar of Nerull
Administrator



Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6
Skąd: Z Ferunu(Łódż)

PostWysłany: Sob 18:36, 11 Lut 2006    Temat postu: F.E.A.R

I to ma być ta super wspaniała gra - horror? Ta produkcja, w której to, co chwilę mieliśmy sikać w majty i srać pod krzesło ze strachu? Hmmm... Jeśli tym wszystkim miał być właśnie F.E.A.R., to gratuluje autorom gry obiecywania gruszek na wierzbie. Bo ja osobiście, ani nie miałem brązowych bokserek po kilkugodzinnej sesji z tym tytułem, ani nie musiałem nikogo zatrudniać w charakterze sprzątaczki, by wyczyścić zaschnięte żółte plamy pod moim krzesłem. Jak dla mnie F.E.A.R. to klasyczny przykład ostatnio modnego gatunku `śpij-zabij`, gdzie nuda poraża bardziej niż piorun samotne drzewo w szczerym polu.

Zacznijmy jednak od początku. First Encounter Assault Recon to nazwa tajnej jednostki uderzeniowej. Członkowie oddziału - z których każdy wykazuje pewne zdolności paranormalne - przygotowani są do walki z niebezpieczeństwami, o których nie informują żadne oficjalne kanały. Właśnie zidentyfikowano nowe zagrożenie... W wartym miliony dolarów kompleksie przemysłowym dochodzi do zamachu - niezidentyfikowana grupa paramiltarna przejmuje budynki i bierze zakładników spośród pracujących w nich ludzi. Terroryści nie przekazują jednak żadnych rozszczeń. Wysłane na pomoc siły specjalne znikają bez śladu, by po chwili odnalazły się ich zmasakrowane szczątki. Na dodatek na opuszczonych teraz korytarzach laboratoriów pojawia się tajemnicza dziewczynka... Do akcji wkracza F.E.A.R.

Tak właśnie przedstawia się oficjalna notka dotycząca fabuły gry zatytułowanej F.E.A.R. Fear jak strach i Fear jak nazwa jednostki. I to jednostki przez duże `jot`, bowiem co to za grupa uderzeniowa, która posyła w bój jednego faceta i to żółtodzioba. To już trzeba być naprawdę zdesperowanym dowódcą, albo komuś z producentów gry nie chciało się implementować sztucznej inteligencji naszych towarzyszy. Fakt, że na początku rozgrywki nie jesteśmy sami, ale trwa to zaledwie kilka minut i bądź, co bądź nikt nie walczy z nami ramię w ramię.

Zrzędzę, nie? A po zagraniu w demo byłem przecież tak pozytywnie nastawiony do tej produkcji... Ano byłem, bo po spędzeniu kilkunastu godzin z pełną wersją okazuje się, że demo było zlepkiem kilku poziomów wziętych z normalnej gry, odpowiednio dopracowanych tak, żeby gracz podczas rozgrywki w wersję demonstracyjną za bardzo się nie nudził. Ach ten marketing. Trzeba przyznać, że w firmie Sierra wiedzą jak chwycić wróbla za ogon. Wróbla, bo taki mały gracz, który wydaje swoje kieszonkowe lub ciężko zarobione pieniądze na pudełko z napisem F.E.A.R. oczekuje, że ta wartka akcja dziejąca się w demie, będzie również zaimplementowana w `full version`. Taaaa...

F.E.A.R. to moim zdaniem jedna z najnudniejszych i najbardziej monotonnych strzelanek FPP ostatnimi czasy. Akcje są rwane i polegają głównie na tym, że przez jakieś 5 minut czasu gry toczy się zaciekła walka z wrogiem, po czym przez kolejne 10 minut nic się nie dzieję i chodzimy po opuszczonych biurowcach. Potem znowu napotykamy wroga, rozprawiamy się z nim w kilka minut i ponownie czas na eksplorację terenu.

Sprawa by się zupełnie inaczej przedstawiała, gdybyśmy mieli w grze naprawdę świetnie wykombinowaną fabułę, wartką akcję, nagłe zwroty scenariusza. A tu nic takiego nie ma miejsca. Jeśli już są jakieś niespodzianki podarowane nam przez Twórców gry, to w większości przypadków możemy się ich domyślić na długo przed tym zanim się o nich wprost dowiemy.

Producenci gry wspominali coś o klimacie strachu i niepewności. Mnie się on nie udzielił wcale. Ogólnie lubię horrory i niekiedy naprawdę mam schizy oglądając któryś z filmów tego gatunku na dvd, albo nawet grając w horroropodobną giercę (np. The Suffering), to jednak fabuła F.E.A.R. zupełnie nie przypadła mi do gustu i nie sprawiła, że w trakcie gry chodziłem jak na szpilkach. W trakcie całej rozgrywki udało mi się podskoczył na krześle zaledwie trzy razy i było to spowodowane nagłym pojawieniem się przeciwnika na ekranie, aniżeli zmyślnością kreowania klimatu. A ta upiorna dziewczynka chodząca w tą i spowrotem to chyba ma coś z pęcherzem nie tak i pewnie szuka kibelka w różnych pomieszczeniach. Bo tylko tak można wytłumaczyć jej nagłe pojawienie się w różnych, niepowiązanych ze sobą miejscach (oczywiście zgrywam się trochę, bo jej historia zostanie wyjaśniona przed napisami końcowymi).

Do czego zmierzam... Mianowicie do tego, że mnie się klimat horroru nie udzielił ani trochę. Także fabuła w ogóle nie wywowała mojego zainteresowania. I grę F.E.A.R. uruchamiałem tylko po to, żeby przejść kolejne etapy raczej z czystego obowiązku, aniżeli z przyjemności. Takie są niestety moje subiektywne odczucia co do tej gry i rozumiem, jeśli komuś klimat bardzo do gustu przypadł. Mnie ani trochę. Dlatego też za `gejmplej` wystawiłbym ocenę zaledwie mierną, gdyby nie...

... A.I. przeciwników. Fakt, że rodzajów wrogów jest bardzo mało. Jest ich zaledwie coś koło pięciu, z czego przez większość część gry borykać będziemy się tylko z klonami, ale da się do tego przyzwyczaić. Przede wszystkim dlatego, że każde starcie z wrogiem dostarcza nam odrobinę przyjemności z obcowania z trochę bardziej inteligentną istotą do rozwałki, niż ma to miejsce w innych tego typu grach. W sumie nie wiem czy moje wrażenie nie jest spowodowane tym, że od samego początku grałem na najwyższym stopniu trudności, ale ginąć przyjdzie nam nader często. I to nie dlatego, że jesteśmy wtedy bardziej wyczuleni na zadane nam obrażenia lub też nasze pociski nie są tak efektywne jak na niższych poziomach. Ale głównie dlatego, że walka z żołnierzami to czysta przyjemność pod względem techniki walki.

Przeciwnicy bowiem ciągle komunikują się ze sobą, próbują przekazywać sobie najświeższe informacje z pola walki, np. czy któryś z nich nas ostatnio nie widział, lub ktoś nas zauważył akurat wtedy, kiedy próbujemy podkraść się do wroga od tyłu. No i oczywiście odpowiednio do tych swoich rozmówek reagują. Kiedy dowiedzą się, że chcemy okrążyć ich oddział, to natychmiastowo wszczynają alarm w swoich szeregach i próbują się przegrupować. Kiedy, któryś z nich zauważy lecący w jego stronę granat, to drze papę na wszystkie strony i próbuje uciec gdzie pieprz rośnie. No a bardzo często też ich rozmówki są nam pomocne w rozpracowaniu pozycji wroga. Wtedy to, kiedy próbują zastawić na nas zasadzkę, wyciszają się w eterze i kiedy któryś z przeciwników niepostrzeżenie coś wypali do mikrofonu, to natychmiast dostaję `reprymendę` od swojego dowódcy. W tym aspekcie autorom gry należą się zasłużone oklaski.

Brawo powinniśmy bić także za świetnie dopracowane ruchy naszych wrogów. Nie biegną oni nam nam oślep pod lufę naszych karabinków, lecz próbują nas obejść od tyłu, wyłaniają się niepostrzeżenie zza wyłomu. wystawiają jedynie dłoń z karabinem (z boku lub nad głową, cofają się w biezpieczne miejsce ostrzeliwując nas zza pleców) i strzelają w naszym kierunku, ile im tylko Bozia dała naboi w magazynku. Kiedy strzelamy w ich kierunku, tamci próbują jak najprędzej schować się za jakimś wyłomem, filarem, biurkiem lub innym pomocnym w ukryciu elementem otoczenia. I nawet kiedy ciężko ich zranimy to nie uciekają gdzie pieprz rośnie, ale widząc, że nie mają już żadnych szans na ucieczkę, ostatkiem sił próbują się do nas doczłapać i sprzedać nam serię z karabinku maszynowego. No i nie zdziwcie się też, kiedy zbyt długo będziecie próbowali się ukryć zza rogiem, a po kilku chwilach pod Waszymi stopami wyląduje zielony granacik, rozrywając Was po chwili na strzępy. Jakby tego było mało, to niekiedy bardzo liczna grupa wrogich jednostek po prostu się na nas przyczaja w jakimś niezbyt widocznym dla nas pomieszczeniu i kiedy tylko będziemy obok niego przechodzć, nagle z niego wyskoczą i poszatkują nasze wysportowane ciało.

No i uważać trzeba też na wszelkiego rodzaju `goliatów`, którzy wysyłani są w bój przeciwko nam. Na myśli tu mam wszelką ciężką piechotę, która na sobie ma tyle żelastwa,, że z powodzeniem na łupach wojennych byśmy mogli dorobić się niezłej bryczki. Walcząc z nimi (chodzi mi zarówno o ciężką piechotę, jak i mechy) musimy naprawdę uzbroić się w cierpliwość, bowiem nie dość, że są wytrzymali jak dęby, to jeszcze ich siła rażenia jest przynajmniej dwukrotna większa od tej, którą prezentują normalni piechurzy.

W sumie my też nie biegamy z procą w ręku, lecz do swojej dyspozycji mamy lekkie karabinki maszynowe, pistolety, karabin strzelający kołkami, karabinek z lunetą, wiązkę lasera, shotgun i kilka rodzajów granatów. I w sumie w większości wypadków siła ognia jaką dysponujemy byłaby nic nie warta, gdyby nie tryb slowmo, który sprawia, że wchodzimy w tryb znany z matrixa, czyli wszystko widzimy na zwolnionych obrotach, a my mamy możliwość poruszania się o wiele szybciej niż przeciwnik. Slowmo jest bardzo, ale to bardzo przydatny w F.E.A.R. i gdyby nie on, to po pierwsze gra nie byłaby taka miodna, a po drugie zabicie kilku przeciwników trwałoby latami. Spowolnienie sprawia bowiem, że likwidacja przeciwników staje się o wiele prostsza (co nie znaczy, że łatwa) i ciekawsza. Szczególnie jeśli ma się też tak mocno dopracowaną...

... oprawę graficzną. To co się dzieje podczas wymiany ognia z wrogiem to istny pokaz najnowocześniejszych efektów graficznych. Szczególnie we wspomnianym przed chwilą trybie slowmo, gdzie podczas bitew między nami a wrogim oddziałem kule przelatują nam obok głowy, zostawiając za sobą charakterystyczną smugę, przeciwnicy w zwolnionym tempie tańczą w rytm kul przeszywających ich ciało, odłamki ścian i marmurów fruwają w powietrzu a całe pomieszcenie powoli zasnuwa się popiołem, znacznie ograniczając widoczność. No i te cudowna gama naturalnych ruchów wrogów, którzy reagują w zależności od tego, w które miejsce akurat ich zraniliśmy. Normalnie miodzik taki, że hej!

Grafika w F.E.A.R. charakteryzuje się wszystkimi efektami, które oferują nam dzisiejsze karty graficzne. Wykorzystanie efektów dostarczanych nam przez bibioltekę DirectX 9.0 , świetnie zaprojektowane poziomy, dbałość o szczegóły. Tutaj F.E.A.R. naprawdę się wyróżnia na plus. Wystarczy spojrzeć na screeny, żeby wiedzieć o czym mówię. Poza tym zaimplementowany silnik Havok 2 sprawia, że nasze akcje na placu boju wyglądają naprawdę realistycznie. Większość przedmiotów możemy przesunąć, zniszczyć (szczerze mówiąc podczas całej gry lubowałem się w niszczeniu kolejnych to monitorów lcd stojących na biurkach pracowników firmy odpowiedzialnej za cały ten bajzel w grze), a seria z karabinka po ścianie zostawia na niej charakterystyczne wgłębienia.

Niestety nie jest już tak różowo w kwestii efektów dźwiękowych, a przede wszystkim muzyki, która mnie w ogóle nie poruszyła. Prawdę mówiąc nie ma w grze zbyt wielu kompozycji, a te które są to do rewelacyjnych też się nie zaliczają. Owszem, budują niekiedy nastrój oczekiwania, lub podkreślają charakter wymiany ognia między dwiema wrogimi jednostkami, ale żebym po wyjściu z gry coś mi z tych melodii utkwiło w pamięci, to raczej nie za bardzo. Za to efekty dźwiękowe typu strzały z broni, stukot naszych butów, których odgłos uzależniony jest od podłoża, po którym stąpamy, a także rozmówki między wrogimi oddziałami, zostały dobrze dobrane i zrobione. Wkurza mnie tylko to, że nasz bohater przez całą grę nie odezwie się ani jednym słowem. Psuje to efekt utożsamiania się z bohaterem, bowiem czujemy się jak gdyby każdy nas olewał, a my nie mielibyśmy żadnego zdania na temat tego co w czasie rozgrywki się wyprawia.

Hmmm.. Ostatnie kilka akapitów, w przeciwieństwie do samego wstępu, to same pochwały pod adresem F.E.A.R.. Czyżby więc nie był on aż taki zły? No nie wiem. Pomimo tych wielu zalet (grafika, walki, środowisko gry), S.T.R.A.C.H. ma jedną i najważniejszą wadę - w ogóle mnie nie wciągnęła w świat gry. Tak jak gdyby te wszystkie walki z przeciwnikami i cała reszta, bo było zupełnie co innego, zbudowanego z innych klocków, tylko pozornie do siebie pasujących. Gra ta nie sprawiła, że chciałem do niej wracać od razu po zakończeniu rozgrywki. Zaraz po wyjściu do windowsa o niej zapominałem i nie kusiło mnie, by zagrać w nią po chwili jeszcze raz i potem jeszcze raz. Nawet gorzej, gdyby nie chęć zapoznania się z tym tytułem, bo głośno o nim było ostatnio w światku gier komputerowych, to najchętniej w ogóle bym do tej produkcji już nie powrócił i skupił się na jakiejś innej grze. A to mówi już samo za siebie.

Reasumując. Super grafika, świetne bitwy z przeciwnikami. Z drugiej strony kiepski klimat i nuda wiejąca od tego produktu niczym pierd z potraktowanymi kilogramami fasolek jelitami. Jesteś fanem FPP? Kup F.E.A.R. i spróbuj przekonać się do tego tytułu. Nie jesteś maniakiem tego gatunku? To daj sobie spokój i zaopatrz się w jakiś lepszy tytuł. Moim zdaniem cała ta otoczka horrorowatego klimatu wokół F.E.A.R. była mocno przesadzona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aneerenad0
Podróznik



Dołączył: 03 Lut 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/6

PostWysłany: Sob 18:34, 03 Lut 2007    Temat postu:

WET!
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum o fantazy i Grach Strona Główna -> Komputerowe Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin